Przyszedł czas na tę część oferty, która umila wieczory. Miałam miłe doświadczenie po pobycie parę lat wcześniej w Hiszpanii, gdzie one były na prawdę cudowne i niepowtarzalne. No właśnie: niepowtarzalne.
Tutaj wraca kwestia animatorki-rezydentki-podobno-praktykantki. Wymyśliła, że to będą... kalambury (tytuły filmów), gdzie nagrodą będą kamyki znalezione na plaży.
No cóż! Nie powiem, że wszyscy się ucieszyli. Ale lepsze to niż siedzenie w pokoju lub przechodzenie znowu tymi samymi ścieżkami.