Wracając do ośrodka dowiadujemy się, że na jego terenie był pożar. Żeby było "śmieszniej" to prawie przy naszej części. Para, która została na miejscu, porobiła zdjęcia i bynajmniej nie był to taki mały ogień.
Na szczęście po nim nie było już śladu jak wróciliśmy i zostaliśmy po raz kolejny uraczeni stołówkową kolacją.