Jak wspomniała nasza pilotka, Sycylia była najeżdżana przez różne narody (dodała nawet obecny najazd Chińczyków:). Dlatego też tym razem wyruszyliśmy śladami Greków (Teatr Grecki) i Rzymian (Rzymski Amfiteatr). Ponadto weszliśmy do jaskini Dionizosa (w kształcie oślego ucha). To tam spędziliśmy najwięcej czasu wśród niesamowitego skwaru (skojarzyło mi się to ewidentnie ze wiedzaniem Doliny Królów w Egipcie - tam z powodu upało wprost nie dało się wytrzymać). Tu było podobnie. Chyba do prawie nikogo nie docierały słowa przewodnika.
Następnie wyruszyliśmy w miasto, aby zobaczyć świątynię Apolla.
W mieście znajduje się także słynne Sanktuarium Matki Boskiej Płaczacej, gdzie podobno mały obrazek z gipsu zaczął ronić łzy. Niestety miejsce to widzieliśmy tylko z daleka, jako tło krajobrazu.