Drugi dzień również niemiło nas zaskoczył. Również przy zwiedzaniu Pizy pogoda nie była ładna. W tym przypadku jednak zaryzykuję stwierdzenie, że była fatalna. Niemal bez przerwy lało. Dopiero przy powrocie do autokaru i podczas przejazdu do Montecatini było ładnie...
Niewątpliwie jednak osoby sprzedające parasolki i inne różne kiczowate rzeczy (które dosłownie nie pozwoliły wyjść z autokaru na parkingu) nie zarobiły na nich po tym, jak Wenecja przywitała nas tak samo.
Ale wracając do Pizy. Oczywiście nie ma tu dużo do pisania, bo nie ma dużo w tym miejscu do zwiedzania. Co prawda jest może i coś więcej (przewonik wspominał o tym, że można się przejść nad rzekę w wolnym czasie - ale po co mi to, jak rzekę miałam w butach), jednak zwiedziliśmy tylko Pole Cudów z Krzywą Wieżą i Baptysterium. Stojąc w deszczu, słuchaliśmuy pani przewodnik jak przekazywała nam masę informacji, z czego oczywiście prawie wszystko zapomniała. Dlatego takie zwiedzanie nie ma sensu.