Ktoś może mi powie, że pogoda nie może być złośliwa? Znowu podczas przejazdu do hotelu nie padało... Ale może to lepiej.
Przejeżdżaliśmy przez Toskanię, więc widoki były przecudowne. Nie wiadomo było, w którą stronę się patrzyć.
Po dojechaniu na miejsce grupa została podzielona. Hotelik, do którego trafiłam bardzo przypadł mi do gustu. Mały, bo mały. Skromny, bo skromny. Ale miał coś w sobie. A może to ten toskański klimat? Jedzienie też bardzo mi smakowało. Zupełnie inaczej, choć nieraz w życiu jadłam makaron :)
Osoby, z którymi "skumałyśmy" się praktycznie od samego początku trafiły do innego hotelu. Jakoś nie udało nam się trafić na siebie podczas wieczornego spaceru po miejscowości, choć nie jest ona duża.