Miło było wrócić w to miejsce i przekonać się o słuszności swoich decyzji. W San Marino pewne rzeczy były dużo tańsze. A humor od razu się poprawił, bo trochę kasy się zaoszczędziło. Ostatnie zdjęcia. Dochodzę w tym miejscu do wniosku, że mojej niby-dobrej cyfrówce przydałaby się zmiana. Wieczorne i nocne zdjęcia to koszmar. I do domu...