Aby umilić nam czas oczekiwania na autokar, który miał nadjechać dopiero popołudniu (a i tak dobrze, że udało się załatwić, że nie wyrzucili nas z pokojów z bagażami już przed 10 rano - a to tylko dlatego, że to jest dopiero połowa naszej wycieczki) animatorka-rezydentka zaproponowała dodatkową mini-wycieczkę do miasteczka z "Ojca chrzestnego" (tyle, że zapomniała wspomnieć, że to właśnie jest to miejsce - powiedziała tylko do wiejskiego gospodarstwa). Nie skorzystaliśmy z tego, ale teraz sobie myślę, że nawet szkoda.
Tak więc trochę jeszcze poleżeliśmy na plaży, przeszliśmy okolicę raz jeszcze, zrobiliśmy ostatnie zdjęcia. Ani się obejrzeliśmy a już minął czas i autokar podjechał.
Wyruszamy do Palermo!