W końcu dojechaliśmy na miejsce. Hotel nazywa się Selene (czy jakoś podobnie) jest 3-gwiazdkowy, ale ja bym mu dała spokojnie więcej. To był zdecydowanie najlepszy hotel na trasie objazdu. I nie napiszę, że najbardziej urokliwe miasto, bo wszystkie na Sycylii mają swój urok. Ale miasto w każdym razie piękne.
Z pokojem były drobne problemy, bo dla odmiany w nim wszystko było na kartę. Ale bynajmniej nie były to problemy, których można było się czepiać - po prostu niektórzy mieli problem z dostaniem się.
Jedna znajoma dostała pokój teoretycznie obok nas, bo można było wyjść na balkon (nie każdy go miał - pilotka obiecała nam lepszy za niedogodności w poprzednim, więc faktycznie postarała się) i pogadać, ale jak się chciało dość do jej pokoju to można było się zgubić trzy razy - był na drugim końcu korytarza, a na korytarzu co chwilę jakiś zakręt.
Pilotka informuje nas, że następnego dnia wszystkie sklepy będą zamknięte w związku z czym musimy zaopatrzyć się w wodę, więc zaraz po zakwaterowaniu i pozostawieniu bagaży w pokojach wyruszyliśmy na poszukiwanie sklepu, o którym nam wspominała.
Kolacja też niczego sobie - po tych dwóch dniach nareszcie coś nadającego się do zjedzenia.